Najrzadszy
żółw świata
Historia żółwia madagaskarskiego czyta się jak thriller. Wraz ze spadkiem liczby tych żółwi w naturze, budująca na początku opowieść o ochronie przyrody zamieniła się w historię pełną zbrodni, korupcji, rabunków, przemytu i śmiercionośnej siły. Rozmawiamy z ekologiem i działaczem na rzecz ochrony przyrody, Owenem Griffithsem, o jego pracy nad ocaleniem tego wyjątkowego gatunku.
Według Owena Griffithsa, dyrektora zarządzającego w Bioculture Group na Mauritiusie, „żółw madagaskarski nie jest najbardziej efektownym żółwiem na świecie”. I ma rację. W porównaniu ze swoim rodakiem, żółwiem promienistym, żółw madagaskarski wygląda dość niepozornie. Jednak to nie wygląd sprawia, że jest tak pożądany.
Aby powstrzymać spadek populacji, grupa ekologów i obrońców przyrody rozpoczęła niedawno misję przechwycenia każdego żółwia madagaskarskiego, który pozostał jeszcze na wolności, by uchronić te zwierzęta przed kłusownictwem i przemytem. Trzy miesiące później zebrano łącznie osiem osobników, które miały trafić do programu hodowli w niewoli — ostatniej próby uratowania tego gatunku przed wyginięciem. „Podczas niedawnej prezentacji organizacja Durrell Wildlife Conservation Trust oszacowała, że na wolności pozostało jedynie około stu żółwi madagaskarskich” — ostrzega Owen. — „To wyścig z czasem.”
Po raz pierwszy opisany w 1885 roku przez francuskiego herpetologa Leona Vallianta, żółw madagaskarski nosił wtedy nazwę Testudo yniphora, odnoszącą się do części skorupy pod szyją o kształcie lemiesza pługa. Gatunek ten jest endemiczny dla Madagaskaru i od czasu wyginięcia żółwia z Aldabry jest największym żyjącym żółwiem na tej olbrzymiej wyspie. Samce żółwia madagaskarskiego mogą osiągać ponad 20 kg, choć bardziej typowa waga dorosłego samca wynosi 10–15 kg — nadal jednak znacząco więcej niż u samic. Więksi samce zazwyczaj wygrywają rywalizację przy rozmnażaniu i mają też łatwiejszy dostęp do samic.
Żółwie madagaskarskie znajdują się na liście „krytycznie zagrożonych” Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) — to tylko jedna kategoria od zagrożenia wyginięciem na wolności.
Podczas niedawnej prezentacji organizacja Durrell Wildlife Conservation Trust oszacowała, że na wolności pozostało dziś zaledwie około stu żółwi madagaskarskich. To wyścig z czasem.
Owen Griffiths
Profil gatunku
Upadek żółwia madagaskarskiego
Liczba żółwi madagaskarskich na wolności gwałtownie malała już pod koniec lat 80. XX wieku. W przeciwieństwie do większości innych zagrożonych gatunków, główną przyczyną spadku populacji żółwia madagaskarskiego nie jest niszczenie siedlisk. Choć wydobycie, budownictwo i wycinka drzew liściastych zaczynają odgrywać pewną rolę w walce tego gatunku o przetrwanie, historycznie przyczyną jego upadku był handel dziczyzną, a ostatnio kłusownictwo w celu zaspokojenia popytu na rynku zwierząt egzotycznych na najrzadszego żółwia świata.
Do 1975 roku żółw madagaskarski został objęty ochroną zarówno krajową, jak i międzynarodową, a także wpisany do Załącznika I CITES, co w praktyce zakazywało handlu tym gatunkiem. „Jeśli zostaniesz przyłapany na nielegalnym posiadaniu żółwia madagaskarskiego, trafisz do więzienia” — wyjaśnia Owen.
Ta rzadkość i sława tylko zwiększały popyt wśród kolekcjonerów zwierząt, szczególnie w nowo zamożnych krajach Azji Wschodniej, gdzie szacowano, że każdego roku nielegalnie sprzedawano nawet 50 przemyconych żółwi madagaskarskich. Nielegalnie wyeksportowane osobniki trafiały także do kolekcjonerów w Europie.
Jak w przypadku wszystkiego, prawa podaży i popytu napędzają ten nielegalny handel. W miarę jak gatunek staje się rzadszy, rośnie zapotrzebowanie na te zwierzęta, a osobniki pozostające na wolności stają się cenniejsze. Żółw madagaskarski zabrany z natury mógł przynieść średniemu pracownikowi z Madagaskaru 1000 dolarów — więcej niż większość mogłaby zarobić w ciągu roku. Dla osób walczących o utrzymanie swoich rodzin, pokusa złamania prawa jest nieodparta. Dotyczy to także węzłów transportowych, przez które przemyca się żółwie, zarówno na Madagaskarze, jak i w bardziej zamożnych krajach, do których trafiają zwierzęta.
„Nie można naprawdę obwiniać lokalnych mieszkańców” — wyjaśnia Owen. „Katalizatorem kłusownictwa i przemytu żółwi madagaskarskich jest popyt ze strony bogatszych krajów. Dopóki problem podaży i popytu nie zostanie rozwiązany, będziemy mieć problem z nielegalnym handlem.”
Studium przypadku przemytu
Większość żółwi madagaskarskich przechwyconych przed próbą przemytu z kraju znajdowana jest w stosunkowo niewielkich liczbach — zazwyczaj kilka dorosłych osobników lub, rzadziej, kilkadziesiąt młodych ciasno upakowanych w walizce. Jednak podczas niedawnej konfiskaty żółwi promienistych znaleziono ponad 17 000 zwierząt na posesji należącej do byłego ministra ówczesnego rządu Madagaskaru. Sam minister twierdził, że nieruchomość była wynajmowana komuś innemu i że nie miał wiedzy o zwierzętach. Skazani sprawcy niedawno otrzymali wyrok sześciu lat więzienia oraz znaczną grzywnę pieniężną.
Ratowanie żółwia madagaskarskiego
Według książki Miguela Pedrono i Alison Clausen z 2017 roku Twilight of the Angonoka, na świecie działa tylko kilka projektów zajmujących się rozmnażaniem żółwi madagaskarskich — obejmujących łącznie 75 osobników rozmieszczonych w 13 kolekcjach. Projekt Turtle Conservancy prowadzi amerykański studbook gatunku dla Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych (American Zoo Association) i pracuje z tymi żółwiami od niemal dekady, choć ich zespół ma doświadczenie z żółwiami madagaskarskimi sięgające końca lat 60. XX wieku. Zoo Nogeyama w Jokohamie w Japonii skutecznie wyhodowało trzy żółwie madagaskarskie w 2016 roku, będąc jedyną instytucją, która rozmnażała ten gatunek poza Madagaskarem — przynajmniej do niedawna.
Jednak prawdziwym światłem w walce o uratowanie żółwia madagaskarskiego jest The Durrell Wildlife Conservation Trust w Jersey Zoo, który odegrał ogromną rolę i odniósł znaczące sukcesy na wielu polach. Wizyta Geralda Durrella na Madagaskarze w 1990 roku wywołała u niego tak duże zaniepokojenie losem żółwia madagaskarskiego, że utworzył ośrodek hodowlany przy wsparciu rządu Madagaskaru. Projekt okazał się wielkim sukcesem, w ciągu zaledwie kilku lat wyprodukowano setki młodych, z których większość została wypuszczona na wolność pod ścisłą kontrolą naukową i monitoringiem. Niestety projekt ten nie obył się również bez nieszczęść, działalności przestępczej i tragedii.
Dopóki problem podaży i popytu nie zostanie rozwiązany, będziemy mieli problem z nielegalnym handlem.
Owen Griffiths
Żółwie madagaskarskie w niewoli
Grupy hodowlane żółwi madagaskarskich prawdopodobnie istnieją w krajach Azji Wschodniej, gdzie w ciągu ostatnich kilku dekad setki osobników zostały nielegalnie sprowadzone. Istnieje także kilka żółwi madagaskarskich będących własnością prywatną, które zostały legalnie wyeksportowane z Madagaskaru zanim wprowadzono ograniczenia handlu, chociaż uważa się, że są to pojedyncze osobniki, a nie część jakiejkolwiek inicjatywy hodowlanej w niewoli.
Wielki spór o żółwia madagaskarskiego
W maju 1986 roku ośrodek hodowlany żółwi madagaskarskich prowadzony przez Durrell Wildlife Conservation Trust został dotknięty ciosem, gdy złodzieje włamali się na dobrze strzeżony teren i ukradli cztery dorosłe żółwie hodowlane. Sprawców nigdy nie złapano.
Kłusownictwo i przemyt również wpłynęły na sukces projektu, gdy młode żółwie wypuszczone z ośrodka zaczęły pojawiać się w handlu zwierzętami egzotycznymi w ciągu kolejnych kilku lat. Wiele z nich wciąż posiadało podskórne chipy identyfikacyjne Durrell Institute. W 1999 roku 33 żółwie urodzone w Durrell trafiły do Holandii. Zwierzęta zostały skonfiskowane i wysłane do Bronx Zoo w Nowym Jorku pod opiekę renomowanego herpetologa Johna Bailera, podczas gdy decydowano o ich dalszym losie. Rząd Madagaskaru słusznie zdecydował, że ponieważ zwierzęta najprawdopodobniej przebywały w towarzystwie innych gatunków żółwi w niewoli, nie można ich repatriować na wolność z uwagi na zbyt duże ryzyko przeniesienia patogenów do populacji dzikiej.
Zwierzęta pozostawały jednak oficjalnie własnością Madagaskaru i po wielu sporach ostatecznie zdecydowano, że powinny zostać odesłane na Madagaskar. Durrell Institute nie chciał ich przyjąć, obawiając się tych samych zagrożeń związanych z przenoszeniem chorób, które uniemożliwiały ich wypuszczenie na wolność, więc żółwie ostatecznie przewieziono na Madagaskar i miały trafić pod opiekę Olafa Pronka, znanego handlarza zwierząt mającego siedzibę w stolicy kraju, Antananarywie. Choć żółwie zawsze pozostawały własnością rządu Madagaskaru, Pronk miał się nimi opiekować w swoim ośrodku.
Bailer był wściekły, że żółwie trafią pod opiekę handlarza zwierząt egzotycznych. Zanim jednak przygotowano je do transportu, Bailer użył narzędzia do grawerowania, wyryjąc na skorupach napis „MEF” (od Ministerstwa Wód i Lasów – Ministère des Eaux et Forêts), czyniąc zwierzęta praktycznie niesprzedawalnymi. Żółwie wróciły na Madagaskar, by później ponownie pojawić się w tej historii.
Żółwie madagaskarskie Pronka
Olaf Pronk dotrzymał obietnicy i opiekował się żółwiami madagaskarskimi aż do swojej śmierci w 2017 roku. Chociaż wiele osobników zmarło podczas pobytu w jego ośrodku, po jego śmierci każdy egzemplarz został odnotowany. Mało prawdopodobne jest, aby Olaf mógł rozmnażać te zwierzęta ze względu na ich niewielkie rozmiary, a jak wiadomo, żaden z nich nie został sprzedany w handlu.
Śmiertelny
błąd
Tymczasem bezpieczeństwo i obawa przed kradzieżą w ośrodku hodowlanym żółwi madagaskarskich Durrella stały się poważnym problemem, a wszyscy zaangażowani w projekt pozostawali w stanie wysokiej gotowości. Pod koniec 1996 roku Don Reid, starszy herpetolog pracujący przy projekcie Durrell Institute, zauważył samochód poruszający się po drogach w parku narodowym w pobliżu ośrodka — niezwykle nietypowe i podejrzane zjawisko na Madagaskarze, gdzie niewiele osób zapuszcza się poza dom po zmroku.
Po wezwania policji uzbrojonej w Madagaskarze, zespół zatrzymał samochód i odkrył grupę niemieckich herpetologów będących na wycieczce rekreacyjnej. Trudno jest zweryfikować wszystkie szczegóły, ale według dostępnych informacji jeden z herpetologów zrobił zdjęcie konfrontacji. Błysk aparatu spłoszył jednego z młodych policjantów, który otworzył ogień, zabijając dwóch Niemców.
Ze wszystkich relacji wynika, że była to tragiczna i śmiertelna pomyłka spowodowana paranoją, paniką, turystami-herpetologami i niedoświadczonym funkcjonariuszem policji.
Projekt na wyspie Rodrigues
Projekt hodowli żółwi madagaskarskich w Rezerwacie Żółwi Olbrzymich i Jaskiń François Leguat na małej wyspie Rodrigues jest częścią znacznie większej inicjatywy ochrony przyrody prowadzonej przez Owena Griffithsa we współpracy z rządem Madagaskaru.
Działalność Owena na rzecz ochrony przyrody na Madagaskarze sięga ponad 20 lat i zaowocowała kilkoma projektami, które chronią zagrożone gatunki flory, fauny oraz siedliska wyspy. W ciągu ostatnich dwóch dekad Owen zainwestował znaczne środki w rozwój inicjatyw ochrony przyrody na Madagaskarze, Mauritiusie i wyspie Rodrigues.
Oprócz posadzenia około 200 000 rodzimych drzew na powierzchni 40 hektarów na Mauritiusie oraz 300 000 drzew na 20 hektarach na Rodrigues, Owen rozwijał również kilka projektów przywracania lasów na Mauritiusie, przywracając wcześniej zniszczone siedliska do ich pierwotnego stanu poprzez usuwanie obcych gatunków inwazyjnych i ponowne sadzenie rodzimych roślin. Aktywnie uczestniczy także w ochronie siedlisk na Madagaskarze.
Jednym z elementów projektu na Rodrigues była reintrodukcja żółwi Aldabry i promienistych. Dzięki zespołowi biologów, opiekunów i innych pracowników oba gatunki rozmnażały się obficie. Choć żółwie promieniste i Aldabry nie są rodzimymi gatunkami Rodrigues, zastępują podobne gatunki, które zostały wytępione przez ludzi w XVIII wieku. „Nie możemy przywrócić gatunków wymarłych, ale możemy wprowadzić podobne gatunki analogiczne, aby wypełnić tę lukę ekologiczną i przywrócić równowagę biologiczną” — mówi Owen.
A gdzie w tym skomplikowanym i politycznie wrażliwym projekcie znajduje się żółw madagaskarski?
Owen kontynuuje: „W zasadzie pozostawiliśmy żółwie promieniste i Aldabry same sobie, a sukces projektu wynika niemal wyłącznie z faktu, że żyją w naturalnych warunkach. Ponieważ Aldabry i promieniste radzą sobie tak dobrze, zaczęliśmy myśleć, że być może to okazja, aby zrobić to samo dla żółwi madagaskarskich. I w 2015 roku otrzymaliśmy szansę, aby to zrealizować.”
Te zwierzęta zostały skonfiskowane przemytnikowi zmierzającemu do Azji Wschodniej.
Źródło: Jim Pether
Hodowla żółwi madagaskarskich
Większość żółwi madagaskarskich w ośrodku na wyspie Rodrigues, o których mowa w tej historii, już poznaliśmy. Pamiętacie przemycone żółwie, które po skonfiskowaniu w Holandii miały wyryte napisy na skorupach w Bronx Zoo? Te zwierzęta ostatecznie zostały odesłane na Madagaskar i trafiły pod opiekę handlarza Olafa Pronka. Od 1996 roku wszystkie poza 12 z 33 repatriowanych żółwi madagaskarskich zmarły. W 2015 roku te, które wciąż żyły, zostały przeniesione na Rodrigues, aby stanowić podstawę projektu hodowlanego Owena.
Pomimo ich wieku w grupie nie było dorosłych samców, więc jeden duży samiec został hojnie przekazany przez Durrell Institute ze swojej grupy hodowlanej. Kolejne trzy młode żółwie madagaskarskie zostały wysłane na Rodrigues po przechwyceniu w Mauritiusie przemyconych zwierząt zmierzających do Azji Wschodniej, tworząc grupę 16 żółwi madagaskarskich.
„Zwierzęta i teren, na którym zbudowano ośrodek, należą do rządu wyspy Rodrigues, a my jesteśmy jedynie opiekunami” — wyjaśnia Owen. „Krótkoterminowym celem jest stworzenie znaczącej populacji w niewoli z nadzieją, że w przyszłości będzie możliwe wypuszczenie zwierząt na wolność — jeśli w ogóle będzie to możliwe. Obecnie rozwija się kilka projektów, które mogłyby zagrozić pozostałym dzikim siedliskom, do których żółwie mogłyby zostać wypuszczone.”
Młode żółwie madagaskarskie urodzone w ramach projektu hodowli na wyspie Rodrigues
Źródło: Jim Pether
Młode żółwie
Pierwszy rok projektu na wyspie Rodrigues w 2017 roku okazał się nieudany, a nowo wprowadzona grupa żółwi madagaskarskich zniosła tylko niepłodne jaja, prawdopodobnie z powodu stresu związanego z przenoszeniem zwierząt z jednego miejsca do drugiego. Sezon lęgowy 2018–2019 był jednak znacznie bardziej udany — złożono ponad 80 jaj. Każde gniazdo było monitorowane całodobowo, aż do wyklucia się ośmiu młodych, które zostały zebrane.
Naturalne warunki, w jakich żyją żółwie na Rodrigues, obejmują nawet proces inkubacji jaj. W przeciwieństwie do projektów hodowlanych żółwi madagaskarskich na Madagaskarze i w Japonii, jaja nie są wykopywane ani sztucznie inkubowane. Samica składa jaja tam, gdzie uzna to za odpowiednie miejsce, a następnie pozostawia je do naturalnej inkubacji.
Projekty hodowli żółwi madagaskarskich i rewildingu żółwi na Rodrigues są historią sukcesu — nie tylko dla samych żółwi, ale także dla całego ekosystemu tej maleńkiej wyspy. Inicjatywa jest finansowana z turystyki, a wybrani goście mogą wziąć udział w nadzorowanych wycieczkach, aby z bliska zobaczyć unikalną faunę i florę rezerwatu. Wyspa przyjmuje około 25 000 turystów rocznie, wszystkich ciekawych wyjątkowego i fascynującego ekosystemu. To doskonały przykład, jak dobrze prowadzony projekt może przynosić korzyści na wielu różnych poziomach.
Dorosła samica żółwia madagaskarskiego z młodym
Źródło: Jim Pether
Wyzwania
Chociaż historia żółwia madagaskarskiego do tej pory brzmi jak opowieść z happy endem, gatunek nadal stoi przed ogromnymi wyzwaniami. Wiele organizacji i osób stanowczo sprzeciwia się udostępnianiu żółwi madagaskarskich w handlu zwierzętami egzotycznymi, mimo pozornie mocnych argumentów przemawiających za takim rozwiązaniem. Badania pokazują, że zamiast napędzać popyt na rynku zwierząt domowych, co prowadziłoby do większego przemytu, taki krok mógłby w rzeczywistości zaspokoić popyt dzięki zwierzętom hodowanym w niewoli, czyniąc przemyt nieopłacalnym i finansowo nieopłacalnym. Przemyt zwierząt jest opłacalny tylko wtedy, gdy są one tańsze niż osobniki hodowane w niewoli.
Kolejnym wyzwaniem, przed którym stoi żółw madagaskarski, jest to samo, z którym boryka się wiele zagrożonych gatunków – niszczenie siedlisk. „Jeśli projekt na wyspie Rodrigues czegoś nas nauczył o żółwiach madagaskarskich, to tego, że wcale nie jest trudno je rozmnażać” — podkreśla Owen. „Nasze wyzwania, i wyzwania żółwia madagaskarskiego, mają całkowicie charakter polityczny.” Przy presji przemysłu i słabej gospodarce Madagaskaru na pozostałe siedliska żółwia, powrót tych zwierząt na wolność zapowiada się na monumentalne wyzwanie. Obecnie żółw madagaskarski prawdopodobnie podzieli los złotego tamaryna — gatunku, który dobrze się rozmnaża w niewoli, ale w środowisku naturalnym niemal wyginął z powodu niszczenia siedlisk.
Mamy nadzieję, że sukces projektu na wyspie Rodrigues stworzy niszę dla żółwia madagaskarskiego, w której będzie mógł żyć, ale czas pokaże.
Tymczasem Owen i jego zespół robią wszystko, co w ich mocy, aby żółw madagaskarski był bezpiecznie utrzymany w niewoli. Jest to niezwykle ważne, ponieważ w tej chwili gatunek wydaje się nie mieć w środowisku naturalnym żadnego bezpiecznego miejsca dla siebie.
Bezpieczeństwo
Ośrodek hodowlany jest ściśle strzeżony i bardzo dobrze zabezpieczony. W 1997 roku jedno z innych miejsc projektu na Mauritiusie padło ofiarą kradzieży ponad 100 młodych żółwi Aldabry, więc Owen nie ryzykuje. Strażnicy patrolują teren całą dobę i utrzymują bezpośredni kontakt z lokalną policją uzbrojoną.
Owen i jego zespół
Ważnym elementem inicjatywy jest rekrutacja i edukacja lokalnej społeczności, której członkowie są motywowani do ochrony lasów i ich cennych mieszkańców.
Projekt zatrudnia 15 pracowników — od strażników i opiekunów, po przewodników i personel obsługujący turystów odwiedzających teren rezerwatu.
Dowiedz się więcej
Książka Miguela Pedrono i Alison Clausen Twilight of the Angonoka jest podstawowym źródłem informacji o tym ikonicznym gatunku.
Aby cieszyć się większą liczbą artykułów tego typu
Dołącz do RRK już dziś
i otrzymaj nasz darmowy magazyn cyfrowy.